przemyślenia: zazdrość

Fot. EM
Zżerała was kiedyś i niejednego pożarła całkowicie. Wymykając się z wąskich i pohamowanych myśli moralnych dobiła w zaułku i pogrążyła. Zazdrość jest dręcząca, a w duecie z gniewem serwuje nieapetyczny zestaw niechcianych skutków. Efekt tragiczny, chociaż niektórym robi na zdrowie. I to w takim stopniu, że mobilizuje i przechodzi w pewność siebie, stabilizując na gruncie i zapewniając wiarę. Tylko jak znaleźć w zazdrości tak szlachetny pozytyw, by czerpać z niej garściami niżeli garściami dostawać od niej depresją w twarz?

Michał kiedyś wytłumaczył mi pewną sprawę - w życiu zawsze masz wybór. Nawet w najgorszej sytuacji to ty decydujesz. I basta. - Michał ma uroczą dziewczynę, pasje, talent i niebywałą odwagę. Odwagę, która pozwala mu czerpać z życia i niemal wyłupać wszelką, nawet najdrobniejszą korzyść. Życie zwaliło go z nóg niejednokrotnie. Najpierw czarował oczkami, a potem za te oczka otrzymywał limo pod okiem. To go nie zniechęciło. Zazdrościł tym, którzy są wyżej, którzy mają coś więcej. Więc oczkami czarował dalej, ale skuteczniej. Bo z każdej porażki wyciągał jakąś naukę. Każda zazdrość uczyła go w pewien sposób pokory. - Jak się zazdrości kumplowi świetnej laski i niezłej roboty, to się nie stoi w kącie i buczy na cały świat. Zapieprza się i stara o coś lepszego dla siebie. - Zazdrość może być twoją największą słabością, albo koleżanką, która szturchnie cię, lub ostro znokautuje. Tylko po to żebyś wziął się w garść i ulepszył to co w swoim życiu uważasz za niedoskonałe. Dlatego jest tak wiele możliwości, by którąś z nich wybrać. W życiu zawsze masz wybór, to ty decydujesz.

Ale jak poradzić sobie z taką zazdrością, gdy się stoi w świeżo pomalowanej kuchni, w nowym mieszkaniu, jakiś czas po ślubie i czyta się SMSa od Karoliny, która tęskni i nie może zapomnieć waszego ostatniego wieczoru. Tylko, że ty nie znasz Karoliny, a ostatni wieczór spędziłaś w pracy, żeby wyrobić na czynsz. I nagle ta Karolina, nie wiedzieć jak byłaby ładna, miła i mądra staje się najwybitniejszymi określnikami kobiety lekkich obyczajów, dobitnym wymiennikiem samicy psa albo po prostu obiektem zazdrości. Tak przecież niedawno to ty byłaś adresatem takich czy innych wiadomości. To ciebie nie umiał się doczekać i stęskniony brał w ramiona.


Naprawdę nie wiem jak poradzić sobie z taką zazdrością. Jak rozwalić całą tę negatywną otoczkę emocji, uczuć, myśli, które kłębią się w głowie. Nie wiem. Jestem tylko, albo aż, pewna, że w nawet najbardziej gównianej sytuacji – zawsze masz wybór. I to czy kolejny wieczór będziesz beczeć przeglądając wspólne zdjęcia, marudzić stojąc przed lustrem, narzekać wstając rano do pracy – zależy tylko od twojego wyboru. Jasne, z początku będzie ciężko. Każde powstanie wymaga wysiłku. Takiego zaangażowania, które zagwarantuje ci sukces. Twój własny sukces. I możesz narzekać i buczeć, możesz nawet nie wierzyć, że moje słowa mają jakikolwiek sens. Ale spróbuj, przekonaj się na własnej skórze. Zamiana zazdrości w pozytyw. Uczynienie jej czymś skutecznym, pomocnym, jakby starą dobrą przyjaciółką. Możesz dalej przeglądać wspólne zdjęcia. Albo pogodzić się z faktem, że to już definitywny koniec. Koniec wasze związku, a początek czegoś zupełnie nowego. Czegoś co zbudujesz na własnych motywacjach, przekonaniach i samozaparciu.  

Komentarze

  1. Bardzo lubię czuć taką pozytywną zazdrość, która motywuje do działania. Chociaż nie wiem czy w moim przypadku zazdrość to dobre słowo, powiedziałabym raczej, że to jest inspiracja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I oto właśnie chodzi! By wykorzystać nawet tak powszechnie negatywnie rozumiane pojęcie jak "zazdrość" jako coś dobrego. Inspiracja - to dla mnie najlepsze rozwiązanie.

      Usuń
  2. Nie pamiętam, kiedy ostatnio komuś czegoś naprawdę zazdrościłam - chyba jakiejś wyprawy na drugi koniec świata ;) Staram się, by nawet w pozytywnym kontekście nie zazdrościć - a raczej podziwiać czy inspirować się :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Odrobina zazdrości nie zaszkodzi, gorzej, jak zazdrość przeradza się w działania na czyjąś niekorzyść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dlatego balans jest tak wszechstronnie potrzebny!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga