prowokacyjnie: sex
I będzie kontrowersyjnie i
będzie sprzecznie. I niewątpliwie ten tekst pozostawi po sobie
kilka niedomówień i kłębiących się myśli. Ale to dobrze. Skoro
na temat rzucamy sex*, a więc kobietę i mężczyznę, to domysły i
komplikacje wbijają nam się do głowy odruchowo.
Sylwetkę kobiety i
mężczyzny na czynniki pierwsze rozkłada literatura od wielu lat.
Czyni tak nie tylko słowo pisane. Kroi się, miesza i sieka ten
temat poprzez różne maszynki. Ja postanowiłam dotrzeć do niego
poprzez człowieka, zapytać, zbadać, poznać problem od środka.
Rezultat pozostawił lekki niedosyt, ale i rozwiał kilka schematów
i utartych przekonań.
***
Wieczorem, późnym
wieczorem, o tej porze gdy zamożni władcy klubowych parkietów
wsiadają do taksówki bełkocząc w subtelnym dialekcie adres
swojego królestwa, a inni kręcą się jeszcze po rynku, w
uliczkach, albo polują na turecki, pełnowartościowy przysmak. O
tej właśnie porze wpadam na pomysł, by w końcu rozwiać swoje
wątpliwości. I w towarzystwie etanolu we krwi odważnie pytam
dwójkę mężczyzn „czym jest dla was kobieta?”.
Musicie wiedzieć, że
wieczór spędzałam w pseudoluksusowym klubie, obserwując ze
znużeniem współuczestników imprezy. Niebywała sytuacja, czułam
jakby oprócz mnie okazję do podpatrzenia nocnego życia zwierząt
wykorzystała jakaś przyrodnicza stacja telewizyjna. Tańce godowe,
walka samców przy wodopoju, konanie w odległym od reszty stada
zakamarku i inne takie, które sławna na całą Polskę Krystyna z
melodyjnym głosem omawiałaby w ciągu trwania programu. Uf, dużo
tego. Nareszcie nastaje ten moment i wychodzimy.
Wracamy do punktu, w którym
padło pytanie. Zatem „czym jest dla was kobieta?”. Może nim
przejdziecie do dalszej części tekstu sami spróbujcie sobie
odpowiedzieć na to pytanie.
„Czym jest dla ciebie
kobieta?”
***
Na pomysł by zapytać
nieznajomych przechodniów wpadałam jeszcze kilka razy. Odpowiedzi
były różnorakie. Kilka razy usłyszałam, że jest „aniołem”,
raz, że „zwykłą kurwą”, ktoś potem upomniałam mnie, że
jest „kimś a nie czymś”, a jeden mężczyzna stwierdził, że
„nie jest w stanie jej opisać, nie potrafi znaleźć odpowiednich
słów”.
Jak wasza odpowiedź
wypadła wobec usłyszanych przeze mnie wypowiedzi? Mam nadzieję, że
nie była adekwatna do tej wulgarnej. Przyznam, że to zdanie uraziło
mnie najbardziej, ale też dało powód do kilku rozważań.
Pytanie zadawałam
mężczyznom. Kobiece odpowiedzi mało mnie interesowały. Nie czułam
też potrzeby by zmieniać pytania na korzyść płci żeńskiej, by
dowiedzieć się jaki ma stosunek wobec mężczyzny. To pytanie
zostało zadane celowo, by dowiedzieć się więcej o mężczyznach.
Podchodzę wieczorem, tym
późnym wieczorem, o którym wcześniej się rozpisałam, do dwóch
mężczyzn. Samce alfa. Pożeracze kobiecych serc. Raz dwa i mają
tak zwaną „dupę” z parkietu. Rzucam im pytanie. Widzę to
zmieszanie na twarzy. Pewnie przed chwilą pływali w rozkosznych
planach upojnego wieczoru z dwoma blondynkami z klubu. Teraz jakaś
baba stawia im pytanie podobne do tego, przez które oblali w
czwartej klasie. Nagle jeden z nich postanawia użyć aparatu
gębowego. Serwuje mi pełną szacunku wypowiedź. Moje pierwotne
spostrzeżenie właśnie lgnie w gruzach. Dźwięcznie odbija mi się
w myślach zdanie, które właśnie usłyszałam. Dziękuję. Życzę
miłego wieczoru. I odchodzę.
***
Wiecie co jest najgorsze w
poznawaniu drugiego człowieka? Schematy. Przekonania. Takie mocno
utwardzone stwierdzenia, które są zbyt trudne do przebicia i
skazują na pójście łatwiejszą drogą.
Postawione różnym
mężczyznom pytania pozwoliły mi odkryć skraweczek ich
charakterów. Oni równie dobrze jak ja stwierdzają, że nie mają
nic do stracenia i szczerze odpowiadają na pytanie. Bo chociaż
nastała era bzdurnej elektroniki, materialnego ugrupowania i
wszechobecnego konsumpcjonizmu, to człowiek nadal pozostaje
człowiekiem. I tak samo kocha i cierpi, i tęskni, i boi się, jak
ludzie z minionych epok.
Jedno pytanie, które mnie,
jako reprezentantkę płci żeńskiej odmieniło i rzuciło na płeć
męską inne światło. Gdyby tak pozbyć się przekonań i odważniej
poznawać i dać się poznać. Oczywiście, niekiedy te uprzedzenia
ratują nam dupę. Bo nie mówię, żeby od razu podejrzanego typa
zapraszać do siebie do domu, a wybotoksowanej sąsiadce ofiarować
cały swój dorobek i sypać róże pod stópki. Nie. Po prostu
stańmy się bardziej otwarci. Żeby ta płeć nie była twardym
twierdzeniem.
Ja poprzez krótkie
rozmowy, jedno pytanie mogłam rozwiać wiele nieporozumień. I teraz
patrzę na mężczyznę inaczej. Na kobietę też. Bo z iloma
facetami rozmawiałam, tak wiele mogłam się o nas, kobietach,
dowiedzieć.
Kiedy jesteśmy w
szczęśliwym związku, to druga osoba jest dla nas ucieleśnieniem
wszystkiego co dobre, „ jest aniołem”. Kiedy dostajemy
rozczarowanie w pakiecie z osamotnieniem, to ta osoba, która nas
zostawiła jest „zwykłą kurwą”. I tak jest, i brniemy w te
przekonania. Ubieramy wszystkich w te same łachy. Niedawno zdradził
mnie facet, podobny do tego, z którym pracuję – pewnie ten sam
typ, dupek jak ich mało. Ostatnio dostałem kosza od dziewczyny z
klubu - nie pójdę na kolejną imprezę, wszystkie te dziewczyny to
szmaty. Widzę dwóch typów wieczorem, na mieście – pewnie to ci
z rodzaju „samców alfa”, nie mają oleju w głowie, ale
posługują się pulsującym w ich gaciach narządem rozrodczym.
A gdybyśmy tylko
spróbowali podejść do nowej sytuacji nie opierając się na
doświadczeniach i wspomnieniach, kiedy to życie zamiast nas
łaskotać to okropnie nami poharatało. Kulejemy na jedną nogę i
cały ten ból i udrękę spychamy na wszystkie skały w okolicy,
chociaż spadliśmy z tej jednej jedynej.
A gdybyśmy tylko
spróbowali podejść do nowej sytuacji bez schematów i przekonań.
Bez tego bzdurnego tekstu: „eee, to na pewno jest...”.
***
Dla tych, którzy są
niepocieszeni, bo spodziewali się, że rozpiszę tutaj manifesty i
hymny o seksie... Cóż, spróbujcie poczytać między wierszami.
Skoro tekst dotyczy płci, a więc kobiety i mężczyzny, może
dostrzeżecie tutaj coś jeszcze. Ja miałam odwagę pytać
nieznajomych mężczyzn o ich stosunek wobec kobiet. Może na dobry
początek spróbujcie zapytać o stosunek najbardziej bliską
wam osobę. Ciekawych rezultatów życzę!
* sex (ang.) - płeć
* sex (ang.) - płeć
Jan już chyba za długo żyję, bo takich pytań sobie nie zadaję. Po prostu wiem z własnych obserwacji. Nie pytam innych, nie próbuję przekonywać. Czekam aż ewolucja sama nadejdzie. Wyciągam za to wnioski i żyję uważnie.
OdpowiedzUsuńChyba nawet jakiś kabaret stworzył taki skecz... tańce godowe w klubie i głos Czubówny w tle ;) Tylko za cholerę nie pamiętam który to kabaret był :) Ja już od dawna nie chodzę do klubów, męczy mnie to, za grosz w tym wszystkim nie ma prawdziwego życia, tylko lans jakiś.
OdpowiedzUsuńHahah, zaciekawił mnie ten kabaret! Może kiedyś na niego trafię...
UsuńZdjęcie własnych klapek to chyba jedna z trudniejszych rzeczy. Otwarty umysł jest sexi.
OdpowiedzUsuń"Wiecie co jest najgorsze w poznawaniu drugiego człowieka? Schematy. Przekonania. Takie mocno utwardzone stwierdzenia, które są zbyt trudne do przebicia i skazują na pójście łatwiejszą drogą. "- No właśnie. Ludzie najczęściej odpowiadają tak, jak w szkole, gdy oczekiwało się od nich jedynej słusznej wg podręcznika lub nauczyciela, odpowiedzi.
OdpowiedzUsuńDlatego wolę obserwować, dowiadywać się z gestów pozawerbalnych , krótszej lub dłuższej empirii i sama zdecydować czym coś dla kogo jest.
Pozdrawiam ! :)
Ciekawy pomysł z zadawaniem tego pytania, chętnie sprawdzę ewentualną schematyczność w odpowiedziach znajomych mężczyzn.
OdpowiedzUsuńA tu też temat płci :) Nie wpadłam nigdy, by zapytać mężczyzn o kobiety. Kiedyś spróbuję.
OdpowiedzUsuńCiekawy post, świetne doświadczenie i to pytanie... gratuluję posta!
OdpowiedzUsuńhttps://coscudownego.blogspot.com/